Meldunek z AKL

Meldujemy sie z pieknego choc deszczowego Auckland, gdzie w koncu dorwalismy sie do internetu. Ostatnie kilka dni troche bylismy skolowani podroza i nowosciami, ale juz po malu sie stabilizujemy. Dzisiaj dorwal nas jetlag samolotowy, bo obudzilismy sie o 5ej nad ranem i nie moglismy zasnac, a jak zasnelismy to po 10ej nasz znajomy nie mogl nas dobudzic i jestesmy teraz troche zamroczeni ;)) ale bedzie tylko lepiej a nic nas nie goni wiec wszystko gra.

Po drodze do nowej zelandii zwiedzilismy jeszcze Tajwan gdzie mielismy 17godzin czekajac na nastepny lot. Potem mielismy miedzyladowanie w sydney i o 16ej juz bylismy w auckland. Busem dotarlismy do naszego znajomego Zbyszka i jego dziewczyny Kamili gdzie nocowalismy do dzisiaj. Od dzisiaj do piatku zostajemy w hostelu w auckland, a w piatek ruszamy na waiheke island na wolontariat. Na Tajwanie bylo bardzo ciekawie i bardzo goraco i wilgotno. Chyba ok 37 stopni wiec parowalismy troche ale dalo sie wytrzymac. Troche zobaczylismy i mysle ze chetnie tam wrocimy. Nikt nas nie zaczepial, czulismy sie bezpiecznie, ale na koniec troche sie pogubilismy. Udalo nam sie jednak odnalezc i zdazyc na samolot wiec wszystko skonczylo sie dobrze. W auckland jest juz chlodno, bo ok.15-18 stopni. A w nocy ok. 8-10stopni. Wczoraj mielismy sporo slonca i zaliczylismy kilka ciekawych miejsc w okolicy. Zwiedzilismy kampus uniwersytecki dzieki uprzejmosci Zbyszka, ktory jest tam aktualnie doktorantem. Swietne miejsce, bardzo przyjazne, czyste i zielone. Jest nawet klub z barem dla pracownikow, gdzie mozna sie napic swietnego piwka o nazwie Old Black (7nzd za dzbanek, co jest mega promocyjna cena). Jakbyscie znalezli to piwko gdzies w PL to warto sprobowac – ciemne ale w smaku bardzo przyjemne i nie tak ciezkie/oleiste jak guinness.
Udalo nam sie tez skorzystac z pieknego sloneczka jakie bylo wczoraj nad AKL i poplynelismy ze Zbyszkiem do pieknej dzielnicy Auckland jaka jest Davenport. To taki rejon po drugiej stronie zatoki, ktory mozna porownac do Konstancina lub Wilanowa. Duzo zieleni, niska zabudowa, piekne widoki na wszystkie strony z malych wulkanow porosnietych zielenia. Polecamy fish’n’chips – takie porcje, ze glowa mala, a na dodatek pyszne, swieze miejscowe ryby.

Wieczorem zjedlismy u Zbyszka i Kamili pyszna kolacje na ktora przyrzadzili małże ktore sa tutaj super tanie. Kosztuja ok.4 nz dolary za kilo. Sa tansze niz jakiekolwiek mieso czy inne produkty obiadowe. Ogolnie jest drogo, wiec trzeba bedzie sie przestawic na tryb oszczednosciowy szybko, ale jak najtansze sa takie rarytasy to chyba nie zginiemy ;)))) Dzisiaj troche leje wiec pewnie nie bedziemy duzo zwiedzac ale pospiechu nie ma. Od piatku ma byc nawet 20stopni wiec zapowiada sie idealnie.

Z formalnosci tez udalo nam sie juz wiekszosc. Zlozylismy juz wniosek o numery podatkowe (tzw. IRD) i o zalozenie konta bankowego. Wszystko odbywa sie na poczcie a Pani w okienku byla mila i wyrozumiala 🙂 wnioski o numer podatkowy musielismy wypelniac po 4 razy, bo ciagle sie mylilismy. Wniosek o zalozenia konta bankowego tez okazal sie problematyczny, poniewaz 1 lipca weszlo nowe prawo i musielismy wykazac nasz polski adres na dokumencie wizowym (wczesniej nie bylo to wymagane). Ale i z tym sobie poradzilismy. System bankowy w NZ jest w ogole bardzo archaiczny. Dostalismy karty do konta bez zdjecia, chipow ani zblizeniowek w systemie Cirrus. Kto tego w ogole uzywa? Wybralismy najlepszy bank dla backpackerow – kiwi bank. Jest to jedyny bank, ktory jest wciaz typowo nowozelandzki bez zagranicznego kapitalu i jest polaczony z poczta, wiec ma najwiecej placowek i bankomatow. W kazdym sklepie jest cashback, na ktorym nie ma zadnych prowizji. Wyplaty z bankomatow kiwibanku sa darmowe, w okienku pobieraja 2 dolki, a kazdy inny bankomat zabiera 1 dolka prowizji. Dodatkowo numer naszego konta nie jest w formacie miedzynarodowym (tylko 15 cyfr). Ale co tam, nam to wszystko nie robi ròżnicy.
Ciekawe za to sa oferty operatorow gsm. Jest ich chyba trzech plus pomniejsze sieci wirtualne. Najstarszym i najdrozszym ale z najwiekszym zasiegiem jest telecom, potem vodafone, a 2degrees wojuje rynek niskimi cenami, bo powstal stosunkowo niedawno. Kupilismy na razie tylko jedna karte na starcie (telecom) do telefonu Filipa, bo roaming w NZ jest mega drogi (10zl za minute?). Dokupimy cos zaraz dla Basi, a w ipadzie bedzie tylko wifi (najwyzej odpalimy jakies hotspoty z telefonow). Oferta operatorow jest jako taka. Data transfer ma niskie limity, jednak 3G smiga wysmienicie – da sie nawet plynnie rozmawiac z PL przez facetime.

Finalnie dorwal nas jetlag ale jest calkiem znosnie. Poza owocami morza sa tutaj pyszne piwa i wina, wiec troche sie upijamy.
U nas teraz jest 12.33 wiec Wy sobie spicie a my pijemy kawke ;))

Wszyscy nowozelandczycy sa mega mili. Kazdy sie usmiecha, chce pomoc i chwile pogadac. Nawet kierowca autobusu z lotniska byl na tyle przyjazny, ze dokladnie wytlumaczyl nam jak dotrzec pod wskazany adres i zamienilismy kilka zdan na temat nowej zelandii, polski, podrozowania i tego co sie ogolnie teraz dzieje w AKL. Niestety, publiczna komunikacja w NZ jest bardzo droga i dodatkowo praktycznie jej nie ma – autobusy jezdza jak chca, trasy sa wymyslone jakby ktos bladzil palcem po mapie. Jest na szczescie duzo promow, wiec szybko mozna sie przedostawac na sasiednie wyspy i dzielnice przez zatoke, oczywiscie kosztem kilkunastu dolcow. Kupilismy juz prom na waiheke z otwartym powrotem. Koszt – 34 nzd od osoby… Takze szalu nie ma, a my narzekalismy na podwyzki w Warszawie 🙂

No i jak na razie tyle z przygod. O tajwanie napiszemy oddzielnego posta ze zdjeciami z naszego 17 godzinnego pobytu tam.
Love krowe i buziole!

20130708-122026.jpg

20130708-122102.jpg

20130708-122135.jpg

20130708-122119.jpg

20130708-122127.jpg

20130708-122211.jpg

20130708-122337.jpg

20130708-122651.jpg

20130708-122657.jpg

20130709-111603.jpg

20130709-111805.jpg

20130709-111830.jpg

20130709-111918.jpg

18 Comments Add yours

  1. Krzysztof Szcześniak says:

    Kochani. Bardzo ciekawa i pouczająca relacja. Prośba o więcej oraz o zdjęciaaa.

    1. fszczesniak says:

      Wrzucimy zdjecia tak szybko jak to bedzie mozliwe! Pozdro!

  2. markoz says:

    Chcemy więcej. Napiszcie jak w NZ wygląda temat rowerów.

    1. fszczesniak says:

      Jest zima, wiec nie widzi sie nikogo na rowerach niestety. Veturilo tez nie zaobserwowalismy ale gdzieniegdzie byly jakies ogloszenia na temat wypozyczenia – tyle, ze to obserwacja tylko z auckland

  3. Super relacja. Więcej, więcej 🙂 A co do piwka to chyba Old Dark? http://www.beer-pages.com/stories/new-zealand-beers.php . Pozdrawiam

    1. fszczesniak says:

      Could be, moze przekrecilismy. Old dark na razie najlepsze. Zaraz potem Moa (lager) i dla wielbicieli korzennych smakow – pale ale (jako rodzaj)

  4. Kamil Kłosowski says:

    Super relacja. Więcej, więcej A co do piwka to chyba Old Dark? http://www.beer-pages.com/stories/new-zealand-beers.php . Pozdrawiam

  5. Ewa Danielak says:

    Cudownie! cudownie! cudownie!

  6. Kate47 says:

    Świetnie sobie radzicie. Ciekawie piszecie, tylko z tym winkiem i piwkiem przystopujcie. Szkoda wątroby. Czekam na dalsze relacje. Buziaczki

    1. fszczesniak says:

      Jakiej watroby? 🙂 spokojnie, przeciez tylko smakujemy. A jest co smakowac!

  7. G says:

    Very nice i like !

  8. Kate47 says:

    Napiszcie coś więcej na temat miodu z nowozelandzkiego krzewu manuka. Czy jest tam w każdym sklepie i ile kosztuje? W Polsce jest bardzo drogi. Buziaki.

    1. fszczesniak says:

      Jest w kazdym markecie ale nie pamietamy ile kosztuje, na pewno jest tanszy niz w PL. Jeszcze nie probowalismy 🙂

  9. zdjęcia or it didn’t happen!
    PS. błagam o krótsze wpisy bo musiałem zatrudnić syntezator, i o polskie litery! 😉

    1. fszczesniak says:

      Zdjecia beda soon!

  10. Gratuluję odwagi i życzę dobrego zajęcia, niekoniecznie roboty, ale by na utrzymanie starczyło.

  11. Kocham Was!!! 🙂

    1. fszczesniak says:

      A my Cię! Kiedy wpadniesz?

Leave a reply to Kate47 Cancel reply